Dawno nic nie pisałem, prawie od końca stycznia, a tu już czerwiec więc przydałoby się coś skrobnąć. po krótkim powrocie do skali 1:50 (patrz poprzedni wpis) powróciłem grzecznie do robienia trzydziestek trójek. Tym razem szukałem czegoś prostego i na pływakach jako, że lubię wodnosamoloty (może tego po mnie na pierwszy rzut oka nie widać, ale to prawda. :) ).
Szukając jakiś ciekawych tematów wpadłem na tytułowego Bessona i stwierdziłem, że to jest to. Za wyjątkiem profilu skrzydła, stateczników i osłony silnika same kanty bez żadnych obłości i innych krzywości. No raj na ziemi normalnie. :D
Poza tym rzeczony Besson był na wyposażeniu największego przed II Wojną okrętu podwodnego "Surcouf" więc i przy okazji kawałek ciekawej historii. (uprzedzając pytanie: nie, "Surcoufa" w 1:33 jako dodatek do Bessona nie planuję zaprojektować. :D )
Po obróbce termicznej gdy hartowała się stal (czyt.: projektowaniu), model tradycyjnie "poleciał" do Andrzeja, który nadał mu formę i sens istnienia (czyt. przetestował).
Efekt połączonych sił można zobaczyć poniżej:
A i jeszcze okładeczka i rzuty:
Model dostępny jest w moim sklepiku:
Besson MB-411
Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN
sobota, 9 czerwca 2018
środa, 31 stycznia 2018
Kuy-Te czyli... ciągnie wilka do lasu?
Jak
wspominałem w poprzednich wpisach zacząłem przygodę ze skalą
1:33. Jednak 1:50 nie dawało o sobie zapomnieć. Zaczęło się tak
jak zawsze, najpierw projekt, potem relacja, w
której pokazałem jak Kolega Heniu testuje model,. Szybowiec
był szybko gotowy no bo w sumie nie było tutaj wiele do roboty i...
zaaferowany nową skalą całkiem o nim zapomniałem...
upss.
Jednakże Kolega Jan Kytop z forum papermodelers nie dawał mi o nim zapomnieć. Najpierw z pewną taką nieśmiałością niezbyt przywiązywałem wagę do tych „przypominajek”, lecz Kolega nie dawał za wygraną, wiercąc mi co jakiś czas o niego dziurę w brzuchu. Opierałem się bo jakoś tak kurcze nie lubię wracać do skończonych projektów (chyba najlepszym przykładem jest amfibia PZL-12 w skali 1:100, która dwa lata czekała na skończenie. Gdy przyszło natchnienie aby ją ukończyć zrobiłem to... w dwa tygodnie... Ale co swoje odczekała nabierając mocy urzędowej to jej. ;) ). Koniec końców postanowiłem mieć ten problem z głowy i po zrobieniu okładki, rzutów oraz opisu szybowiec poszedł (a może lepiej napisać poleciał?) między ludzi (zapewne ku radości kolegi „wiercibrzuszka” ;) ).
Tak więc „pięćdziesiątka” przypomniała o sobie. Zapewne od czasu do czasu wrócę do tej skali, bądź co bądź kilka lat jej poświeciłem. Jednak na razie pozostaję przy 1:33.
Na koniec mała galeria z rzeczonym szybowcem:
Jednakże Kolega Jan Kytop z forum papermodelers nie dawał mi o nim zapomnieć. Najpierw z pewną taką nieśmiałością niezbyt przywiązywałem wagę do tych „przypominajek”, lecz Kolega nie dawał za wygraną, wiercąc mi co jakiś czas o niego dziurę w brzuchu. Opierałem się bo jakoś tak kurcze nie lubię wracać do skończonych projektów (chyba najlepszym przykładem jest amfibia PZL-12 w skali 1:100, która dwa lata czekała na skończenie. Gdy przyszło natchnienie aby ją ukończyć zrobiłem to... w dwa tygodnie... Ale co swoje odczekała nabierając mocy urzędowej to jej. ;) ). Koniec końców postanowiłem mieć ten problem z głowy i po zrobieniu okładki, rzutów oraz opisu szybowiec poszedł (a może lepiej napisać poleciał?) między ludzi (zapewne ku radości kolegi „wiercibrzuszka” ;) ).
Tak więc „pięćdziesiątka” przypomniała o sobie. Zapewne od czasu do czasu wrócę do tej skali, bądź co bądź kilka lat jej poświeciłem. Jednak na razie pozostaję przy 1:33.
Na koniec mała galeria z rzeczonym szybowcem:
Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN
piątek, 12 stycznia 2018
Sopwith "Swallow" czyli jaskółka "made in England".
Scooter miał więcej szczęścia. Polatał jako cywil do 1927 roku i mimo jego renowacji dwa lata wcześniej też dokonano jego utlenienia. A można było je zostawić w jakimś muzeum i byłyby ciekawymi eksponatami, a tak dupa blada. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ich zniszczenie było celowe i to jest spiseq grubymi nićmi szyty przez wiadome koła i ośrodki, tylko po to, żeby jakieś sto lat później skutecznie uprzykrzyć życie pewnemu PGiN co by mu nie było za lekko w szukaniu dokumentacji do zrobienia modelu tego bądź co bądź zgrabnego samolotu.
Tak więc skoro doszliśmy już do modelu (nie dziękujcie, mogłem się bardziej rozpisać 😀 ) to jak nietrudno zauważyć, Jaskółka jest drugim po Spiderze modelem opracowanym przeze mnie w skali 1:33. Jego testowego sklejenia nim trafił do modelarskiej braci dokonał Kolega Zenon "Kroolo"Król.
Postępy z prac można zobaczyć na moim profilu na FB
Efekty jego pracy przedstawiam poniżej:
Dla tych, którzy chcieliby mieć go w swojej kolekcji (a sądzę, że warto mieć go w swoich zbiorach bo naprawdę fajnie wygląda) służę uprzejmie linkiem gdzie model Jaskółki jest dostępny:
Sopwith "Swallow" 1:33
Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN
piątek, 5 stycznia 2018
Avro 531 "Spider" raz jeszcze czyli suplement do poprzedniego wpisu.
Witam wszystkich Szanownych czytelników tego bloga.
Ostatnim razem pod koniec wspomniałem, że warto mieć Pajączka w swojej kolekcji. W tym miejscu chcę udowodnić swoja tezę modelem wykonanym przez Kolegę smithdr z forum papermodelers.com.
Na początek proponuję zajrzeć do relacji z jego powstawania:
http://www.papermodelers.com/forum/aviation/39412-avro-spider-1-33-wagner-models.html
Przyznam, że gdy obserwowałem postęp prac byłem coraz bardziej zaskoczony, że z mojego projektu można tyle "wycisnąć". Tego naprawdę się nie spodziewałem. Ciekawostką jest to, że autor modelu do wykonania wręg zamiast standardowej tektury 1mm użył balsy dzięki czemu uniknął retuszu krawędzi i miał od razu elementy zrobione z oryginalnych materiałów (drewno).
Teraz można przejść do galerii gotowego modelu
Za uprzejmą zgodą autora pozwalam sobie zamieścić również i tutaj zdjęcia gotowego Spidera:
Thank very much Dan for excellent model! :)
Prawda, że wygląda świetnie i warto go mieć w swoich zbiorach?
Tak między nami (ale nie mówcie nikomu ;) ) Dan szykuje się do sklejania mojego kolejnego projektu. Po tym co zaprezentował przy Spiderze jestem pewien, że wyjdzie świetnie i już nie mogę się doczekać rozpoczęcia przez niego relacji.
Dla tych, którzy też chcą mieć Pajączka służę linkiem gdzie jest stale dostępny:
Avro 531 "Spider"
Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN
Ostatnim razem pod koniec wspomniałem, że warto mieć Pajączka w swojej kolekcji. W tym miejscu chcę udowodnić swoja tezę modelem wykonanym przez Kolegę smithdr z forum papermodelers.com.
Na początek proponuję zajrzeć do relacji z jego powstawania:
http://www.papermodelers.com/forum/aviation/39412-avro-spider-1-33-wagner-models.html
Przyznam, że gdy obserwowałem postęp prac byłem coraz bardziej zaskoczony, że z mojego projektu można tyle "wycisnąć". Tego naprawdę się nie spodziewałem. Ciekawostką jest to, że autor modelu do wykonania wręg zamiast standardowej tektury 1mm użył balsy dzięki czemu uniknął retuszu krawędzi i miał od razu elementy zrobione z oryginalnych materiałów (drewno).
Teraz można przejść do galerii gotowego modelu
Za uprzejmą zgodą autora pozwalam sobie zamieścić również i tutaj zdjęcia gotowego Spidera:
Thank very much Dan for excellent model! :)
Prawda, że wygląda świetnie i warto go mieć w swoich zbiorach?
Tak między nami (ale nie mówcie nikomu ;) ) Dan szykuje się do sklejania mojego kolejnego projektu. Po tym co zaprezentował przy Spiderze jestem pewien, że wyjdzie świetnie i już nie mogę się doczekać rozpoczęcia przez niego relacji.
Dla tych, którzy też chcą mieć Pajączka służę linkiem gdzie jest stale dostępny:
Avro 531 "Spider"
Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN
Subskrybuj:
Posty (Atom)