sobota, 9 czerwca 2018

Besson MB-411 czyli czuję jakiś kant.

Dawno nic nie pisałem, prawie od końca stycznia, a tu już czerwiec więc przydałoby się coś skrobnąć. po krótkim powrocie do skali 1:50 (patrz poprzedni wpis) powróciłem grzecznie do robienia trzydziestek trójek. Tym razem szukałem czegoś prostego i na pływakach jako, że lubię wodnosamoloty (może tego po mnie na pierwszy rzut oka nie widać, ale to prawda. :) ).
Szukając jakiś ciekawych tematów wpadłem na tytułowego Bessona  i stwierdziłem, że to jest to. Za wyjątkiem profilu skrzydła, stateczników i osłony silnika same kanty bez żadnych obłości i innych krzywości. No raj na ziemi normalnie. :D
Poza tym rzeczony Besson był na wyposażeniu największego przed II Wojną okrętu podwodnego "Surcouf" więc i przy okazji kawałek ciekawej historii. (uprzedzając pytanie: nie, "Surcoufa" w 1:33 jako dodatek do Bessona nie planuję zaprojektować. :D )
Po obróbce termicznej gdy hartowała się stal (czyt.: projektowaniu), model tradycyjnie "poleciał" do Andrzeja, który nadał mu formę i sens istnienia (czyt. przetestował).

Efekt połączonych sił można zobaczyć poniżej:










A i jeszcze okładeczka i rzuty:


Model dostępny jest w moim sklepiku:

Besson MB-411

Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN