Rad nie rad zabrałem się nad dalszą pracą nad modelem pochlipując cichutko nad niedocenieniem geniuszu mojej skromniutkiej osoby. Ech życie i bezinteresowna koleżeńska zawiść ... :P ;) *
Wracając do projektu.
Dzisiaj w zasadzie rozwinąłem wszystkie segmenty kadłuba plus stateczniki poziome i statecznik pionowy:
Całkiem przyjemnie to wygląda, a Hinomaru, żółte pasy i białe oznaczenia ładnie łamią monotonność kamuflażu. W sumie powinienem najpierw dokończyć robienie wnętrza kabiny, ale i tak robienie elementów poszycia by mnie nie ominęło więc summa summarum robota poszła do przodu.
Sądzę, że poszycie kadłuba, skrzydeł i pływaków plus drobiazgi zajmie do czterech arkuszy. Wręgi zajmą jeden, może dwa. Zobaczymy.
* Zastanawiam się kiedy znajdzie się pierwszy mądraliński bez poczucia humoru biorąc ten wpis oraz poprzedni o "sławie" na poważnie i podniesie głos słusznego oburzenia, że kreuję się na projektanckiego geniusza. Ale by były jaja. :D
Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN
Wybacz mi o wielki.
OdpowiedzUsuńTym razem wybaczam. Tak po starej znajomości. Ale jak jeszcze raz to się powtórzy to za karę będziesz sklejać kartonowe granaty. :P ;)
UsuńZa twą wielkoduszność będą cię sławić wszystkie pokolenia. :-)
OdpowiedzUsuńNo spróbowałbyś zrobić inaczej. :P
Usuń