środa, 16 lipca 2014

Kreski, kółka, kwadraty... czyli początek malowania okładki.

Czas przejść do ostatniego etapu prac i namalować okładkę. Na razie zrobiłem szkic (no w sumie to nie ja zrobiłem tylko Rhino, ale gdybym nie zrobił modelu 3D to i program nie miałby z czego zrobić szkicu, proste, nie? :) )
Zaraz pewnie odezwa się głosy: "łeee panie, taki z pana rysownik, a sam nie naszkicowałeś tylko na łatwiznę idziesz?" Po pierwsze primo: raczej niewygodnie robi się rysunek gapiąc się co chwila w monitor, na którym jest wyświetlone zdjęcie, na którym się wzorujemy, to raz. Po drugie primo skoro program daje możliwości zrobienia szkicu obiektu w ustawieniu jakim chcemy (a akurat nie mam żadnego zdjęcia tego statku w takim właśnie ustawieniu) to w sumie czemu nie by skorzystać i ułatwić sobie pracę, przy okazji oszczędzając czas? Mamy podobnież XXI wiek, nie?. To dwa. A po trzecie primo to i tak "kolorowanie" okładki to już będzie tylko i wyłącznie ręczna robota. To trzy. :) Ta okładka w przeciwieństwie do moich trzech poprzednich modeli statków (Ivernia, Lucania, Californian) nie będzie później przerabiana na "stare zdjęcie w sepii" co jest fajnym zabiegiem dla statków  przełomu XIX/XXw., ale nie dla jednostki z końca XXw. gdyż wyglądałoby to co najmniej idiotycznie. Zatem będzie full kolor. :)
Tak więc zabieram się za malowanie.

Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz